WESELE / TYCHY

TYCHY / TOPOFFFESTIVAL / WESELE

TOPOFFFestival - konkurs dla najlepszych offowych spektakli sezonu. Celem festiwalu jest stworzenie przestrzeni do rozmowy i artystycznej rywalizacji dla absolutnej czołówki ruchu teatrów alternatywnych.

Jutro w ramach tego festiwalu zagramy nasze "WESELE" w reżyserii Sławomira Narlocha. 120 artystów pokona 273 km, by zagrać, zatańczyć i zaśpiewać w Tychach. Trzymajcie kciuki! A tak pisze o nas Łukasz Drewniak - dyrektor artystyczny festiwalu:


Oglądając „Wesele” Pijanej Sypialni chwilami ma się wrażenie, że w Białołęce tańczy i śpiewa cała młoda Polska. „Nasza” młoda, a nie „tamta”. Że zmieścił się tu cały Teatr Wielki i Narodowy w juniorskim składzie galowym. Na scenie 120 wykonawców: 50 aktorów-tancerzy, 20 chórzystów, 50 muzyków. Z Pijanej Sypialni wypączkował Zespół Wokalny, Filharmonia i „balet” Woda na młyn. Młody reżyser, debiutant, Sławmoir Narloch, wtłacza pod ciśnieniem do „chaty rozśpiewanej” zbiorowe tańce i skandujące chóry. Nie chodzi tu jednak tylko o szaloną, jak na polski off, skalę przedsiewzięcia. Ani nawet o logistykę. Narloch bezceremonialnie i odważnie przerabia dramat Wyspiańskiego. Kondensuje postaci, tekst, sytuacje. Interesuje go bardziej zbiorowość niż indywidualności. Pieśń niż dialog. Taniec wygrywa z ciszą. Muzyka porywa aktorów, aktorzy zrywają poezję, chór przykrywa bohaterów. Na scenie wir, kłębowisko, żmut. Ale nie wątków z hisotrii literatury i teatru, u Narlocha wariuje jakieś magmowate Teraz. Energia wykonawców, tłumu tancerzy i muzyków rozpycha detale po kątach. Dobitnym dowodem szaleństwa inscenizacyjnego spektaklu jest moment, w którym dyrygent porzuca w połowie widowiska swoją orkiestrę i przedziera się na scenę, żeby zatańczyć kujawiaka, mazura czy krakowiaka. Zbiorowość go pożera, znika w niej, wirując z innymi. Ale orkiestra gra dalej, mocno, równo, bo nawet jeśli to Titanic, to i tak pięknie tonie. Jak Polska. Wodzirej tego Wesela gra naraz, i Chochoła, i Poetę, Jaśka i Dziennikarza, Wernyhorę i Rycerza. Jakby dostał do ręki wszystkie specjalne uprawnienia wielowymiarowych bohaterów Wyspiańskiego, tych od gestów granicznych i ożywiania symboli. U Narlocha ten podejrzany, upiorny mistrz ceremonii steruje gromadą, przepytuje ją, uruchamia, stale biega po scenie, czegoś szuka, pogrywa z widzami. Duch i artysta w jednym. Tandeciarz i czaruś.


PRZEJDŹ DO WYDARZENIA